Przeładunki właśnie osiągnęły poziom z 1978 r. To nie powód do dumy, tylko wstyd


Nasz zespół portów (Szczecin-Świnoujście) jest jednym z nielicznych, gdzie większość ładunków dowożą czy zabierają samochody, a kolej jest dopiero na drugim miejscu. W jakim innym miejscu na świecie tak jest? W Afryce.
 
Linia kolejowa CE-59, zwana Nadodrzanką, ma z Odrą nie tylko wspólną nazwę i położenie. Tak jak Odrą nie pływają już barki i ładunki do naszych portów, tak Nadodrzanką nie jeżdżą już praktycznie żadne pociągi z ładunkami tranzytowymi do tych portów.
 
Zespół portowy Szczecin-Świnoujście obsługiwany jest w większości przez samochody – ponad 50 proc. ładunków transportuje się drogami.W pozostałej części 5 proc. to transport śródlądowy (ponad 1 mln ton pływa bowiem barkami do Niemiec – oczywiście po niemieckich drogach śródlądowych).Poniżej 44 procent to transport kolejowy.
 
Choć transport samochodowy jest tańszy niż kolejowy, to ma inną wadę: obsługa samochodów w portach jest droga i bardzo uciążliwa – nie tylko dlatego, że każde 24 tony mają swojego kierowcę, któremu trzeba dać do ręki dokumenty i że każdy samochód porusza się po porcie oddzielnie.
 
Po prostu: jeden wagon czteroosiowy to dwa i pół samochodu ciężarowego. Jeden pełen pociąg to ponad sto samochodów, które naraz wjeżdżają na nabrzeże w porcie, pod statek albo pod magazyn – korzystając z jednej lokomotywy i dwóch-trzech ludzi.
 
W nowoczesnych portach udziały transportu samochodowego są małe, rzędu kilku, najwyżej kilkunastu procent – jest to transport uzupełniający.

 

Więcej – Wyborcza.pl