Historia trojga ludzi, którzy nie dojechali do domu
Zacznę od tego. Jeśli „tranzyt tiry na tory” byłby dostępny – ba obowiązkowy ta trójka by żyła 19l, 24l, 33l. Nie jest to SF panowie i panie, widzę że często tak sobie komentujecie – to jest życie. Podam link i wkleję opis zdarzenia.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120222/RZESZOW/269636583
Tragedia w Boguchwale. Tir zmiażdżył dwa samochody
Była 7.25 rano, kiedy od strony Lutoryża do Boguchwały wjechała kolejna tego ranka kolumna samochodów. Na skrzyżowaniu przy cmentarzu kierowców zatrzymało czerwone światło. Na wysokości przystanku autobusowego, ok. 100 metrów przed krzyżówką zatrzymał się fiat punto, a za nim ciężarowa scania wyładowana prętami zbrojeniowymi.
W wypadku w Boguchwale zginęła 19-letnia Magda, 24-letni Piotr i 33-letni Łukasz.
Uderzenie, dym, szok
– Zahamowałem i czekałem na zmianę świateł. Nagle poczułem silne uderzenie w tył samochodu. Choć mój TIR waży kilkanaście ton, przesunął się do przodu. Uderzył w fiata, a ten jeszcze w jedną osobówkę. W lusterku zobaczyłem tylko dym – mówi Zbigniew Kaczmarski, kierowca tira.
Natychmiast wyskoczył z kabiny i pobiegł do tyłu. To, co zobaczył przyprawiło go o dreszcze. Pod naczepą jego ciężarówki stał doszczętnie zgnieciony biały peugeot. Za nim zmiażdżony seat. Z tyłu rumuński TIR, który na nie najechał. W tej gmatwaninie blach nie można było dostrzec ludzi.
– Ręce mi tak roztrzęsło, że nie mogłem utrzymać telefonu. Po karetkę nie zadzwoniłem, bo nie dałem rady – mówi Kaczmarski zapalając kolejnego papierosa.
Dodaje, że w ponad dwudziestoletniej karierze kierowcy takiego dramatu nie przeżył.
– A przejechałem grubo ponad milion kilometrów. Do końca życia będę pamiętał to miejsce.
Nie mieli szans
– Usłyszałam tylko potężny huk. Taki przejmujący zgrzyt, że od razu wiedziałam, że stało się coś złego. Czasami zdarzają się tu stłuczki, ale to teren zabudowany i kierowcy jeżdżą tu raczej ostrożnie. Ale takiej tragedii jednak się nie spodziewałam. Śmiertelnego wypadku tu nie pamiętam – opowiada Aneta Kowalik z pobliskiego kiosku Ruchu.
Służby ratunkowe były na miejscu już po kilku minutach.
– Staraliśmy się jak najszybciej dotrzeć do poszkodowanych. Po rozcięciu wraków okazało się, że cała trójka nie żyje. Lekarz stwierdził, że nie mieli szans. Potężne uderzenie przełożyło się na bardzo poważne obrażenia jadących – relacjonuje st. kpt. Grzegorz Wójcicki, rzecznik rzeszowskich strażaków.
Mieszkali niedaleko
W zderzeniu zginęły trzy osoby. Dwójka jechała seatem. 24-letni Piotr pochodził z Gwoźnicy Górnej. Jego szwagierka, 19-letnia Magda to mieszkanka Mogielnicy, absolwentka liceum ogólnokształcącego w Tyczynie.
– Zapamiętałam ją jako bardzo fajną, aktywną uczennicę. Była przyjacielska, rezolutna, lubiana przez rówieśników. Jest mi bardzo przykro – wspomina uczennicę poruszona Agnieszka Chmiel, dyrektor LO w Tyczynie.
Peugeotem jechał 33-letni mieszkaniec Siedlisk, pracownik firmy budowlanej Eurovia Vinci. Łukasz nadzorował prace przy budowie obwodnicy Jarosławia. Wczoraj jechał na spotkanie w Ropczycach. Zostawił żonę i małego synka.
– Wielki żal i smutek, był porządnym człowiekiem. Cichy, spokojny, poukładany. Skończył studia, poza dzieckiem świata nie widział – mówi znajomy z Siedlisk.
Zasnął za kółkiem?
Dlaczego doszło do wypadku? Jak wynika z relacji świadków rumuński TIR nie hamował, a to może sugerować kłopoty ze zdrowiem, lub zaśnięcie 24-letniego kierowcy. Ta druga możliwość często przewijała się wczoraj w rozmowach kierowców na otwartym kanale CB radia.
– Możemy tylko potwierdzić, że kierowca był trzeźwy. Zaraz po wypadku pojechał do szpitala na szczegółowe badania. Czy hamował? To wyjaśni dochodzenie – mówi Adam Szeląg, rzecznik KMP w Rzeszowie.
Rumuński kierowca został zatrzymany. Dzisiaj będzie przesłuchiwany. Biegli zbadają także zapis czasu pracy i prędkości ciężarówki zarejestrowane przez tachograf. Dane wczoraj odczytała i przekazała prokuraturze Inspekcja Transportu Drogowego.
– Na dziś zaplanowaliśmy także sekcje zwłok ofiar. Od tego, co ustalimy zależy czy i jakie postawimy kierowcy zarzuty – informuje Edyta Lenart, szefowa Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie.
Z tego co widzę to „tirowcy” bulwersują się o samej myśli jeżdżenia pociągami, ale myślcie logicznie – ta walka o bezpieczeństwo jest nie tylko dla nas – dla Was i Waszych rodzin również, to może się powtórzyć gdziekolwiek w kraju, komukolwiek.